Alfabet Wawel Cup – od A do H

W tym roku alfabet będzie podzielony aż na 3 części, nie owijając zatem w bawełnę, z przyjemnością będę przedstawiał kolejne hasła!

A jak AGH Indoor Orienteering, czyli Real Blaster : ) 8 kategorii, 5 pięter, 2 biegi I 2 budynki! Zawody te wpisują się w już dwuletnią tradycję organizowania biegu dodatkowego w piątkowe popołudnie. Kto był ten chyba nie żałuje.

*fot. Juan Manuel Uribe

Sprint ten organizowany był w wyjątkowo trudnym momencie, było to wydarzenie wyjątkowo trudne do zorganizowania. „Panowie trzeba jednak zrobić to AGH.” – krótka odprawa i mobilizacja pozwoliła przeprowadzić to przedsięwzięcie. Szerzej o A jak AGH Indoor Orienteering również przy P jak Piotrek i P jak Pietroń.

A jak Alarm na hali, który niektórych denerwował, a niektórych… wręcz bawił ; ) Pani Sławka przestrzegała przed nim, a „bomba” odpaliła dwukrotnie. We wtorek podczas pracy biura i w niedzielę tuż przed dekoracją. Na Błoniach na szczęście nie było słychać!

A jak Asystentka – niezwykle ważna osoba, która „ogarniała” Cycerona, gdy ten już nie ogarniał i gubił telefony na polanie. Trzy zdaniem wielu ładne dekoracje, odbyły się właśnie pod dyktando tajemniczej asystentki.

*fot. Marek Słoński

B jak Backstage wyjątkowo szeroko rozbudowany w tym roku. Z przyjemnością dzielimy się z Wami tym co u nas w prawie piszczy. Kto z przyjemnością oglądał Backstage?

B jak Biuletyn z zupełnie nową oprawą. Szablon docelowo ma być wykorzystywany przez kilka najbliższych lat. Nawiązując do symboliki z logo i biuletynu, ma być startem/pierwszym punktem, a kolejne lata będą następnym kółkami!

B jak Burza I B jak Błonia, czyli wracając do dekoracji – nie taką pogodę zamówiłem na ten ostatni dzień. Druga burza spowodowała naprawdę spory zjazd morale – jeżdżąc po lesie przy ulewie i grzmotach, i szukając B jak Bugaj Kasi, myślałem że tej dekoracji już nie przeprowadzimy. Udało się, „po burzy słońce wychodzi zza chmur!”

*fot. Juan Manuel Uribe

Wspomniane już B jak Błonia to ogromny trud organizacyjny związany ze zmianą skali, końcówką sprinterską, zabezpieczeniem przejść i wreszcie organizacji zawodów właśnie na Błoniach, w samym sercu stolicy polskich królów. Wyzwanie trudne, tylko burzy, tylko burzy, tylko burzy, tylko burzy żal. Hej!

C jak Camping, tym razem zlokalizowany na boisku bocznym WKS Wawel. Legendy głoszą, że panowała tam dobra atmosfera, ale kto by wierzył legendom?

D jak Decathlon, czyli jeden ze sponsorów tego wydarzenia. Podczas ostatniego dnia zawodnicy mogli wypożyczyć sprzęt znanej firmy sportowej, dedykowany specjalnie do biegu na orientację. Cieszymy się, że znana firma sportowa była z nami podczas naszego wydarzenia!

D jak Dekoracje, czyli jeden z aspektów, z których jako osoba przygotowująca wydarzenie, jestem najbardziej zadowolony. Ilość oficjeli, klimat stadionu/błoń, zielony dywan, ścianka sponsorska i skromne, ale ładne nagrody. Myślę, że było godnie, a przynajmniej tak jak zaplanowaliśmy ; ) Więcej na temat D jak Dekoracji przy M jak Młodzież z Orientusia 😀

*fot. Marek Słoński

D jak Dyzio Włodzimierz, czyli architekt wydarzenia, mentor, osoba która organizowała do tej pory już 38 Pucharów Wawelu. Dla trenera to też na pewno nie były łatwe dni, jakkolwiek dziękuję za wszystko!

D jak Dzioba, po roku przerwy – znów najlepszy! Prawdziwy D jak Dzik na D jak Dobiegu!

*fot. Sebastian Janas

E jak Ekologia, czyli coś niewątpliwie trudnego do przestrzegania przy organizacji imprez plenerowych na świeżym powietrzu. Coś co wpływa, że momentami Garbacik Blog gryzie się sam ze sobą. Staramy się stopniowo wprowadzać drobne rozwiązania – segregacja odpadów, ograniczenie ilości odpadów  w centrum zawodów. Drodzy czytelnicy, jeśli macie jakieś pomysły – chętnie się z nimi zapoznamy!

F jak Frekwencja, czyli około 900 uczestników, startujących przez 5 dni na trasach Wawel Cup. Osobiście uważam to za małą, prywatną porażkę – marketing i promocja wydarzenia to działy za które bezpośrednio odpowiada Garbacik Blog. Ale czasem trzeba zrobić krok do tyłu* by zrobić dwa do przodu. Tym razem działam w cyklu dwuletnim. [Ostatnio był plan trzyletni.]

*Szereg wniosków już wyciągniętych, plan działania rozpisany.

G jak Goldmann, zawodniczka węgierskiego Salgotarjan, okazała się najlepszą zawodniczką kobiecej elity. Stage Winner’a zgarnęła podczas II etapu, a najrówniejsze biegi, pozwoliły jej sięgnąć po najbardziej królewski kolor statuetki.

G jak Grupa Operacyjna, czyli silny zespół, który miał za zadanie ogarniać obsługę techniczną zawodów. Stawianie punktów, obsługa startu, rozstawianie centrum, spanie/pilnowanie centrum, zwijanie centrum czy rozpakowywanie samochodu to tylko jedne z nielicznych obowiązków magicznego zespołu. Tu słowa uznania dla kierowników odcinków – Marcina, Krzyśka czy Marta, którzy nie opuścili okrętu po trudnych chwilach 12.07 i do końca starali się jak najlepiej dowodzić swoją działką.

Szczególnie również cieszy mnie fakt, że na zawody wracają ludzie, którzy już od dawna na orientację nie biegają. Wspólnie tworzymy ten event, i te coroczne spotkania… niech trwają jak najdłużej!

H jak Harper, czyli 38 powód, dla którego warto przyjechać na Wawel Cup. Na naszych zawodach zawsze w gotowości do działania, w tym roku wyjątkowo szybko przygotował listy startowe na ostatni etap. Prywatnie ostatnio ukończył zawody triathlonowe, dlatego Garbacik Blog pragnie złożyć mu serdeczne gratulacje i życzyć powodzenia w kolejnych sportowych wyzwaniach. Wiwat Harpeiro!

*fot. Marcin Leśnicki

H jak Historia, czyli 38 lat historii Wawel Cup i 100 lat historii klubu. Kawał czasu! Specjalnie na tę okazję przygotowany został album z materiałami historycznymi. Logotypy, zdjęcia czy mapy będą tam pojawiać się jeszcze do końca roku. Zachęcamy do obserwowania!

Historia

Ciąg dalszy nastąpi!

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *