Ultramiddle
- On 28 kwietnia 2019 /
- By Michał Garbacik /
- In Sport
Kolejne wydarzenie o którym chciałbym napisać słów kilka to Mistrzostwa Polski w Długodystansowym Biegu na Orientację, czyli tzw. ultramiddle. Po pierwsze primo dlatego, że bieg ten znalazł się na słynnej ateńskiej liście celów na rok 2019, a po drugie secundo również dlatego, że przyniósł on po prostu dużo wspomnień, dużo pozytywnych wspomnień.
Daruję sobie (jak już to ostatnio często na blogasku robiłem) dokładną analizę punkt po punkcie i wyliczanie sekund błędów (których tym razem praktycznie nie było). Takie analizy zostawmy profesjonalistom, tutaj chciałbym skupiać się raczej na opisywaniu swoich odczuć i emocji.
Tydzień po półmaratonie to był tydzień ciężkiego lizania ran. Mimo że nie byłem do końca zregenerowany, to liczyłem, że przebiegnę tego ultramiddle’a w przyzwoitym tempie. Przechodząc do samego biegu. śmiało stwierdzam, że przed startem czuć było „pozytywną napinkę”.
Właściwie jedyne błędy na trasie zrobiłem na pierwsze dwa punkty, przez co od początku usytuowałem się w dalszej części peletonu. Od szóstego do trzydziestego punktu biegłem w trzyosobowej grupie z Piotrkiem Paszyńskim i Łukaszem Gryzio. Mimo, że cały czas się widzieliśmy to bieg ten był w pełni indywidualnym biegiem, co w jakimś tam stopniu „cieszy”. Po prawie 80’ minutach biegu miałem niecałe 6 minut straty do podium, do zawodników dużo bardziej wytrenowanych i lżejszych 😉
Dalsza część trasy to już samotny bieg/marsz i zmagania się z coraz to nowym bólem! Udało się jednak dobiec do mety, drugi ultralong ukończony, cel na ten rok zrealizowany!
Wracając do odczuć, tym razem wymieńmy je po kolei!
Flow
Mogę śmiało powiedzieć, że w środkowej części trasy, biegnąc po moim ulubionym lesie w Pogwizdowie czułem to magiczne uczucie! Dość mocne tempo, bezproblemowe wejścia na punkt i ten magiczny las!
Satysfakcja
Ukończenie dwóch półmaratonów w 8 dni (w tym wymagającego ultramiddle’a) to również potężna dawka satysfakcji. Chciałoby się rzec – stary człowiek i może : )
Niedosyt
Był minimalny, a to tylko dlatego, że trener Paweł krzyknął mi że biegnę szósty. Całą ostatnią pętlę tak jakoś myślałem sobie, że fajnie byłoby na tym miejscu szóstym dobiec. Jak się później okazało cały czas biegłem siódmy, więc od 31 marca 2019 (i pewnie na długo) to mój nowy personal best w M21E (poprzednio VIII miejsce na Dylewskich Wzgórzach – przyp. red.).
Ultrazmęczenie
Poziom zmęczenia był ogromny, dwa biegi, które nałożyły się na siebie dały mocno w kość! Na mecie długo jeszcze leżałem, gdyż nie mogłem się ruszyć z powodu skurczy. Czasem warto się solidnie przetyrać!
Następny cel zrealizowany, jeśli chodzi o bieg na orientację to w planach dwa najważniejsze biegi w sezonie – sztafety KMP i sztafety MP, liczę na minimum tyle emocji co rok temu, będzie się działo!